czwartek, 31 lipca 2014

brak słów

Przeczytałam chwilkę temu tak ciekawy artykół w cosmo, że aż nie wiem od czego zacząć. Dopadł Mnie jakiś psychiczny dół i najchętniej sama taki właśnie dół wykopałabym sobie na pustyni (czy gdziekolwiek, byleby z daleka od wszystkich i wszystkiego), weszła do niego i nigdy już nie wyszła. Serio, szczerze z całego serca - wysiadam. Limit wytrzymałości mojej psychiki po prostu się wyczerpał, mam dość statusu kobiety obwinianej o wszystkie złe rzeczy na świecie, zdecydowanie. Chcę wyjechać - mogę nawet w tym momencie, tylko dajcie mi siłę żeby rzucić tą robotą od zaraz, spakować się i wyjechać, bo nawet do tego motywacji mi w ostatnim czasie brak całkowicie. Szkoda słów, na prawdę. Mamaprzyjacieleznajominowamiłość wszystko się skumulowało, wszystko poszło się je*bać.

środa, 30 lipca 2014

NAJcieplejszy weekend lipca

Najcieplejsze miejsce na Ziemii? Zdecydowanie Wodzisław! Nic ciekawego w sumie się nie działo, ale całuję stópki grubemu za to że w ogóle wyciągnął Mnie z Rybnika. Od początku jakieś dziwne akcje, doszłam chyba do wniosku że po co w ogóle mi to prawko jak mam super kierowcę który udowadnia w centrum Rybnika że moje super auto potrafi jechać nawet 130 i nie lecieć nad jezdnią :D ah szkoda gadać, ale ogarnęliśmy szybko, później lekcja stanowczości u Jarka która nie poszła na szczęście na marne, wyruszyliśmy spóźnieni jakieś 2h, kolejne 2 rozstawialiśmy namiot a później zamiast wbić na koncert, wbiliśmy do namiotu. Byłam "usią wszystkich", zostałam oficjalnie zaprzytulana na śmierć, coś o czym marzyłam od dawna w końcu się spełniło i zniknęło tak szybko jak się pojawiło, "woda za jointa" na pobudkę, kanapa, eyeliner na twarzy grubego, wszystko prze najlepsze, wyspalam się na wygodnej podusi, niezastąpionej tak swoją drogą i niestety musieliśmy wracać. Ale za rok bęziemy do końca i wiem że może być tylko lepiej!

piątek, 25 lipca 2014

Hello!

Planowałam założyć nowego bloga, zacząć od nowa, ale tak szczerze - zwyczajnie Mi się nie chce. Mam ostatnio jakieś pesymistyczne podejście do życia, nawet nie wiem dlaczego. Pewnie spowodowało to zniknięcie mojego codziennego słońca poza granice kraju, piękna pogoda za oknem kiedy muszę siedzieć w pracy albo ogólny nadmiar wszystkiego co złe - ot tak po prostu, czasem tak bywa. Brakuje Mi niesamowicie tej "wolności" sprzed kilku miesięcy, kiedy każdy weekend był dla Nas (nie)zapomniany, kiedy cieszyłam się z każdej pierdołki, byleby się uśmiechać, na prawdę :) A teraz po prostu wpadam z problemu w problem, brakuje mi swobody, wolnego czasu, wypadów poza miasto, budzenia się i oglądania Rybnika "z góry", brakuje Mi generalnie wszystkiego co dawało mi siłę do życia. Jutro kończę jeden etat, niby smutne ale cieszę się bo będę miała o wiele więcej czasu dla siebie, może znów odnajdę to wszystko co sprawia mi radość. Póki co idę dalej bawić się w dyspozytorkę i zasypiać z głową na biurku bo ciekawszych perspektyw na dzisiejszy wieczór niestety nie mam.

Czuję się beznadziejnie i chyba powinienem. 
Co mi się dzieje z sercem? Niedługo skamienieje. 


piątek, 7 marca 2014

The end

Dzis moze tak samo, ale troche smutno.. Troche? Eh, malo powiedziane. Mieliscie kiedys tak, ze oddalibyscie wszystko jednej osobie a ona w zamian odbiera to wszystko wam sila? Mieliscie tak, ze szczescie jednej osoby bylo ponad wszystko inne i po prostu z odejsciem tej osoby to sie nie zmienia? Zmienia sie tylko tyle ze ta osoba ma gdzies wasze szczescie. Ze poswiecaliscie wszystko komus, ze wasz swiat wokol kogos sie krecil a pozniej dwoma slowami zostalo zniszczone doszczetnie wszystko? No wlasnie. Pewnie tak. Bo zycie nas nie oszczedza :) ani odrobinke. Jestemy mlodzi, powinnismy sie bawic, no i nic nie brac na powaznie. A my pakujemy sie na slepo cos, co mozna lekkim podmuchem rozwalic na milion czesci nie do poskladania. Bylo wspaniale i wiem ze bedzie wspaniale. Trzeba czasu. Chcialabym to przeskoczyc, szkoda tylko ze sie nie da.

poniedziałek, 3 marca 2014

Cudowny weekend

Nie pamietam tak dobrego weekendu, pelnego tylu usmechow, radosci, znajomych, az brak mi slow zeby go opisac! W piatek magic z pawlem, patrykiem, ala, kuba i kilkoma ludzmi. Jestescie najlepsi na swiecie, dawno sie tak dobrze nie bawilam! Brakowalo mi wszystkiego. Alkoholu, chwili z Pawlem, usmiechu, muzyki, wytanczylam sie jak nigdy, dziekuje misiaczki! :*
A w sobote miasto, poddasze jak co tydzien, mini urodziny Kali. Czyli piwko, usmiech, znow znajomi, pizza, posoedzieli troszku i do domu, z bananami na twarzy wiekszymi niz zwykle :D haha, w koncu Pawel u mnie, od nie pamietam juz kiedy, tak bardzo tesknie za budzeniem sie przy Nim, ze nie potrafie tego opisac. Jeszcze tylko 10 dni :* 

 
 

wtorek, 18 lutego 2014

Blokada

Hej, kolejny raz pojawiam sie tu z myslami prosto z serca. Wiem, ze moga to czytac osoby, ktore nigdy nie powinny nawet na to zerkac.. Ale mam potrzebe przelania mysli gdziekolwiek, ujecia jakos w slowa tego co we mnie jest, co czuje i mysle. Kolejny raz mam wrazenie, jakbym byla tykajaca bomba zegarowa ktora lada moment wybuchnie. Niestety. Serce boli mnie na sama mysl o tym wszystkim co ostatnio sie dzieje. Rodzina, przyjaciele, znajomi, uczucia, chlopak, wspomnienia, zdarzenia, to wszystko jak i milion innych rzeczy powinno prowadzic do szczescia a jest w stu procentach odwrotnie. Nie wiem czy to taki po prostu czas, czy co.. Ale mam dosc. Na prawde. Malo kto potrafi ostatnimi czasy wywolac usmiech na mojej twarzy. Przeraza mnie to i dobija - ludzie, gdzie sie podziala dawna 'ja' i co, kto z nia zrobil? Nie zostalo nic z tej usmiechnietej, wiecznie szczesliwej dziewczyny, ktora ma dobra rade na wszystko. Potrzebuje stad zniknac, na prawde.. Jak najszybciej, jak najdalej. Sama. Ostatnim razem czulam sie tak wolna i szesliwa chyba w niemczech i nad morzem. Dwa wspaniale okresy czasu - daleko stad, to chyba moja recepta na szescie od pewnego czasu. Bo to miejsce, zaczelo mnie zwyczajnie przytlaczac. Najgorzeeeej.

sobota, 15 lutego 2014

Valentines day

Rok w rok, kazdy powtarza ze walentynki, te wszystkie upominki, okazywanie uczuc, czule gesty, obdarowywanie usmiechem powinno byc na co dzien, a nie tylko 14 lutego. Sama tak powtarzalam, uwazalam, ale jednak te wszystkie roze, upominki maja swa magiczna moc akurat w ten dzien. Samopoczucie od samego rana jest o 200 procent lepsze niz zwykle, kiedy ma sie swiadomosc obecnosci tej drugiej osoby w naszym zyciu. Nie liczylam na nic, a dostalam piekna roze, swieczke i niby to nic takiego, ale najpiekniejszy usmiech mojego faceta wraz z setka buziakow i nadzwyczajna czulosc. Choc mielismy nieco inne plany, co do twgo dnia, skonczylo sie na leniuchowaniu.. Ale wszystko nadrobimy, gdy tylko wyzdrowieje i juz nie potrafie sie doczekac! Kocham cie.